Szczecińscy lekarze zoperowali mężczyznę zaatakowanego w Żyrardowie. Skomplikowany zabieg wykonali chirurdzy ręki ze szpitala przy Unii Lubelskiej.
Poszkodowany mężczyzna jest przytomny, a jego stan jest stabilny. Zabronił klinice udzielania jakichkolwiek informacji o tym, jak wyglądała operacja. Wiadomo tylko, że trwała kilka godzin.
Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z soboty na niedzielę w Żyrardowie w województwie mazowieckim. Nieznani sprawcy obcięli 29-latkowi dłoń i trzy palce z drugiej. Poszkodowany najpierw trafił do szpitala w Grodzisku Mazowieckim, a następnie do kliniki w Warszawie. Od wypadku do operacji minęło aż 13 godzin. Tyle trwało bowiem przewiezienie mężczyzny do Szczecina.
Najpierw lekarze próbowali znaleźć ośrodek, który przyjmie poszkodowanego. - W Warszawie nie było odpowiednich specjalistów - opowiada matka mężczyzny, Emilia Kotewska-Avramčeva. - Nie przeżyłam jeszcze takiego szoku. Nie wiedziałam, że to w ogóle możliwe.
Na wezwanie odpowiedział Szczecin. Klinika pełniła akurat dyżur. Pojawił się jednak problem transportu - 29-latek jechał z Warszawy karetką. Na miejscu operował go m.in. dr Zbigniew Szlosser.
- W tygodniu pełnimy 2-3 dyżurów replantacyjnych i to w naszej pracy codzienność. Decyzja, co do transportu pacjenta, zależy od możliwości transportowych Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - tłumaczy Szlosser.
By orzec, że operacja w pełni się udała, lekarze muszą odczekać tydzień.
Policjanci z Mazowsza wciąż szukają trzech sprawców brutalnego napadu.
Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z soboty na niedzielę w Żyrardowie w województwie mazowieckim. Nieznani sprawcy obcięli 29-latkowi dłoń i trzy palce z drugiej. Poszkodowany najpierw trafił do szpitala w Grodzisku Mazowieckim, a następnie do kliniki w Warszawie. Od wypadku do operacji minęło aż 13 godzin. Tyle trwało bowiem przewiezienie mężczyzny do Szczecina.
Najpierw lekarze próbowali znaleźć ośrodek, który przyjmie poszkodowanego. - W Warszawie nie było odpowiednich specjalistów - opowiada matka mężczyzny, Emilia Kotewska-Avramčeva. - Nie przeżyłam jeszcze takiego szoku. Nie wiedziałam, że to w ogóle możliwe.
Na wezwanie odpowiedział Szczecin. Klinika pełniła akurat dyżur. Pojawił się jednak problem transportu - 29-latek jechał z Warszawy karetką. Na miejscu operował go m.in. dr Zbigniew Szlosser.
- W tygodniu pełnimy 2-3 dyżurów replantacyjnych i to w naszej pracy codzienność. Decyzja, co do transportu pacjenta, zależy od możliwości transportowych Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - tłumaczy Szlosser.
By orzec, że operacja w pełni się udała, lekarze muszą odczekać tydzień.
Policjanci z Mazowsza wciąż szukają trzech sprawców brutalnego napadu.