Uwięzionego w rozgrzanym aucie psa uratowali policjanci z Choszczna. Zwierzę znajdowało się w pojeździe zaparkowanym przed szpitalem.
Przechodząca kobieta, widząc duszącego się czworonoga, powiadomiła o tym fakcie funkcjonariuszy.
- Okazało się na miejscu, że pies w zamkniętym samochodzie siedział prawie godzinę - mówi sierżant Mariusz Kosiorek, oficer prasowy policji w Choszcznie. - Auto było zamknięte. Szyby były również zamknięte. Temperatura w tamtym momencie dochodziła do 30 stopni, także było to zagrożenie dla tego zwierzaka. Jeden z policjantów natychmiast udał się na teren szpitala, żeby znaleźć właściciela tego pojazdu. Okazało się tak niestety, że pan zatrzasnął przy okazji też pojazd, bo kluczyki były w środku. Policjanci byli zmuszeni do wybicia szyby i uwolnienia tego zwierzaczka.
Po wyciągnięciu zwierzaka z auta mundurowi dali mu wodę do picia. Właścicielem psa okazał się 75-letni mężczyzna, za swoje zachowanie teraz stanie przed sądem, może grozić mu kara nawet do 3 lat więzienia.
- Okazało się na miejscu, że pies w zamkniętym samochodzie siedział prawie godzinę - mówi sierżant Mariusz Kosiorek, oficer prasowy policji w Choszcznie. - Auto było zamknięte. Szyby były również zamknięte. Temperatura w tamtym momencie dochodziła do 30 stopni, także było to zagrożenie dla tego zwierzaka. Jeden z policjantów natychmiast udał się na teren szpitala, żeby znaleźć właściciela tego pojazdu. Okazało się tak niestety, że pan zatrzasnął przy okazji też pojazd, bo kluczyki były w środku. Policjanci byli zmuszeni do wybicia szyby i uwolnienia tego zwierzaczka.
Po wyciągnięciu zwierzaka z auta mundurowi dali mu wodę do picia. Właścicielem psa okazał się 75-letni mężczyzna, za swoje zachowanie teraz stanie przed sądem, może grozić mu kara nawet do 3 lat więzienia.