Radny Platformy Obywatelskiej Jerzy Sieńko nie czuje się winny tego, że uchwała o dofinansowaniu "in vitro" - autorstwa PO - spadła z porządku obrad wczorajszej sesji Rady Miasta.
W środę stało się tak na wniosek przewodniczącego komisji zdrowia, a jest nim właśnie Jerzy Sieńko. Czynnie zwalczał projekt swojej własnej partii - tak skomentował tę sytuację szef klubu radnych PO Tomasz Grodzki.
Dzisiaj Jerzy Sieńko w "Rozmowach pod krawatem" zapewniał, że o karze nikt z klubowych kolegów z nim nie rozmawiał. Radny podkreślał, że miał inne zdanie w tej sprawie.
- Mam takie same zdanie, jak profesor Grodzki miał w ubiegłym roku. Opinię wyrobiłem po spotkaniu z człowiekiem, który jest zwolennikiem in vitro, bo ma syna, dzięki tej metodzie. Po wielogodzinnej rozmowie przyznał, że nie wyobraża sobie, czemu miałoby służyć zaproponowane 2 tysiące złotych dofinansowania. Cała procedura kosztowała go bowiem ponad 20 tysięcy złotych - powiedział Sieńko.
Sieńko podkreślał, że nie chodziło o kwestie światopoglądowe, ale formalne, bo jego zdaniem projekt nie miał wszystkich potrzebnych opinii. Uchwałę opozycyjnej PO miało poprzeć współrządzące miastem SLD, ale radni lewicy stwierdzili, że ma błędy i głosowali za zdjęciem go z porządku sesji.
Podczas dzisiejszej sesji sejmiku sytuacja może się odwrócić. Opozycyjne SLD zapowiada, że zaproponuje dofinansowanie "in vitro" z budżetu województwa - tymczasem, jak przyznał Jerzy Sieńko, jego partyjny kolega marszałek Olgierd Geblewicz z PO nie jest zwolennikiem tego pomysłu. Dlaczego - tego radny nie wyjawił.
Posłuchaj rozmowy i zobacz wideo.
Dzisiaj Jerzy Sieńko w "Rozmowach pod krawatem" zapewniał, że o karze nikt z klubowych kolegów z nim nie rozmawiał. Radny podkreślał, że miał inne zdanie w tej sprawie.
- Mam takie same zdanie, jak profesor Grodzki miał w ubiegłym roku. Opinię wyrobiłem po spotkaniu z człowiekiem, który jest zwolennikiem in vitro, bo ma syna, dzięki tej metodzie. Po wielogodzinnej rozmowie przyznał, że nie wyobraża sobie, czemu miałoby służyć zaproponowane 2 tysiące złotych dofinansowania. Cała procedura kosztowała go bowiem ponad 20 tysięcy złotych - powiedział Sieńko.
Sieńko podkreślał, że nie chodziło o kwestie światopoglądowe, ale formalne, bo jego zdaniem projekt nie miał wszystkich potrzebnych opinii. Uchwałę opozycyjnej PO miało poprzeć współrządzące miastem SLD, ale radni lewicy stwierdzili, że ma błędy i głosowali za zdjęciem go z porządku sesji.
Podczas dzisiejszej sesji sejmiku sytuacja może się odwrócić. Opozycyjne SLD zapowiada, że zaproponuje dofinansowanie "in vitro" z budżetu województwa - tymczasem, jak przyznał Jerzy Sieńko, jego partyjny kolega marszałek Olgierd Geblewicz z PO nie jest zwolennikiem tego pomysłu. Dlaczego - tego radny nie wyjawił.
Posłuchaj rozmowy i zobacz wideo.