Nie będzie dofinansowywania zabiegów sztucznego zapłodnienia z kasy regionu. Zdecydował o tym na wtorkowej sesji sejmik zachodniopomorski. Klub SLD chciał, aby radni przyjęli apel do marszałka, który miał zająć się przygotowaniem stosownego programu.
W dyskusji nie zabrakło argumentów ideologicznych. Przewodniczący komisji zdrowia, Andrzej Subocz z PiS tłumaczył, że in vitro nie jest zabiegiem leczniczym.
Ewa Koś odpowiedziała przykładem. - Więc co z przeszczepami? - pytała radna Sojuszu. - Utracona część ciała czy organ już nigdy nie odrasta, więc transplantacja, implanty itd. to też nie jest szeroko pojęte leczenie.
Decyzja należała do PO i PSL, które mają większość. Co prawda Robert Zdobylak z Platformy mówił, że jest katolikiem i jest za in vitro, ale klub głosował przeciw.
Marszałek Olgierd Geblewicz tłumaczył natomiast, że nie ma możliwości, także finansowych, aby stworzyć program.
Ostatecznie: "za" było czterech radnych, "przeciw" - szesnastu.
Ewa Koś odpowiedziała przykładem. - Więc co z przeszczepami? - pytała radna Sojuszu. - Utracona część ciała czy organ już nigdy nie odrasta, więc transplantacja, implanty itd. to też nie jest szeroko pojęte leczenie.
Decyzja należała do PO i PSL, które mają większość. Co prawda Robert Zdobylak z Platformy mówił, że jest katolikiem i jest za in vitro, ale klub głosował przeciw.
Marszałek Olgierd Geblewicz tłumaczył natomiast, że nie ma możliwości, także finansowych, aby stworzyć program.
Ostatecznie: "za" było czterech radnych, "przeciw" - szesnastu.