Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Rodzina musiała opuścić willę, bo budynek stoi na strasie szybkiego tramwaju. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin]
Rodzina musiała opuścić willę, bo budynek stoi na strasie szybkiego tramwaju. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin]
Blisko 2,5 tys. zł muszą zapłacić dwie rodziny za swoją eksmisję z willi Grüneberga w Szczecinie. Miasto wystawiło im rachunek za to, że nie poddali się wyrokowi dobrowolnie i zabarykadowali się w domu.
Przymusowa wyprowadzka miała miejsce w połowie października ubiegłego roku. Rodzina musiała opuścić willę, bo budynek stoi na trasie szybkiego tramwaju.

Elżbieta Kępińska przyznaje, że zamknęła drzwi, a na furtce powiesiła łańcuchy. Żali się jednak, że z powodu miejskiej inwestycji nie może zaznać spokoju. - Nie eksmitowano mnie za długi. Wyprowadzałam się na rzecz szybkiego tramwaju. Dlaczego mam teraz nie mieć gdzie mieszkać i jeszcze ponosić koszty? - pyta Kępińska. - Nie mam żadnej stabilizacji.

Piotr Landowski ze szczecińskiego magistratu tłumaczy, że opłaty można było uniknąć, gdyby rodzina dobrowolnie opuściła budynek. - Mieliśmy do czynienia niemalże z twierdzą. Teraz trzeba zapłacić za ślusarza i policyjną asystę, a także za transport wszystkich rzeczy, które znajdowały się w willi - wylicza Landowski.

Okazuje się też, że w lokalach tymczasowym, które eksmitowani otrzymali od miasta, mogą mieszkać jeszcze miesiąc.

- Zgodnie z ustawą, pomieszczenia te mogą być użytkowane przez sześć miesięcy. Termin mija pod koniec kwietnia. Czekamy na opinie prawne, ponieważ musimy wiedzieć, co z tymi ludźmi zrobić - wyjaśnia Tomasz Owsik-Kozłowski z Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych.

Prokuratura na wniosek Kępińskich wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników miejskich, do których miało dojść podczas eksmisji.
- Nie eksmitowano mnie za długi. Wyprowadzałam się na rzecz szybkiego tramwaju. Dlaczego mam teraz nie mieć gdzie mieszkać i jeszcze ponosić koszty? - pyta Kępińska. - Nie mam żadnej stabilizacji.
- Mieliśmy do czynienia niemalże z twierdzą. Teraz trzeba zapłacić za ślusarza i policyjną asystę, a także za transport wszystkich rzeczy, które znajdowały się w willi - wylicza Landowski.
- Zgodnie z ustawą, pomieszczenia te mogą być użytkowane przez sześć miesięcy. Termin mija pod koniec kwietnia. Czekamy na opinie prawne, ponieważ musimy wiedzieć, co z tymi ludźmi zrobić - wyjaśnia Tomasz Owsik-Kozłowski z Zarządu Budynków i Lokali Komun

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Autopromocja
Zobacz
Reklama
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty